piko piko
5416
BLOG

MATRIX - 11/09 – 10/04 – i nie tylko, czyli jest do d...

piko piko Polityka Obserwuj notkę 51

Minęła kolejna rocznica wydarzeń, jakie miały miejsce 11/09 w USA, więc kilka rocznicowych refleksji i pytań:

Czy to, co nam pokazują, to jest to co się faktycznie zdarzyło?
Czy to co obserwujemy jest złudzeniem, czy rzeczywistością?
Czy można kłamać na tak wielką skalę?
Czy większość może się mylić?
 
Większość zapewne nie zadaje sobie takich pytań i żyje bez zbędnych, dodatkowych problemów, bo życie i tak generuje inne – bardziej przyziemne -  w dostatecznej ilości.
Niektórzy próbują odpowiedzieć na te pytania, ale szybko rezygnują, bo wnioski mogą prowadzić do dysonansu poznawczego, zburzyć ustabilizowany obraz świata, wprowadzić niepotrzebny niepokój wynikający z bezsilności własnej osoby i społeczności.
 
Są też tacy, co dla samej ciekawości, chcą przyjrzeć się pewnym zdarzeniom, zastanowić się nad ich mechanizmami i wyciągnąć wnioski. Poniższy tekst jest pisany właśnie z punktu widzenia takiej osoby.

Treść notki oparta jest na informacjach z internetu. Są to analizy zdjęć, wywiady z fachowcami, opracowania różnych organizacji i osób niezwiązanych ze strukturami rządowymi, relacje mediów.

Do wyciągnięcia wniosków wystarczy znajomości fizyki na poziomie podstawowym, trochę socjologii, psychologii i logicznego myślenia. Jeżeli jednak ktoś uważa, że to co podają masmedia i oficjalne raporty w tej sprawie jest całkowicie wystarczające, by przyjąć oficjalną wersję zdarzeń, to szkoda jego czasu na czytanie tej notki.
 
I. Co zobaczyliśmy 11 września 2001 roku w telewizorze?

Ano pokazywali jak kolejno wpadają dwa samoloty pasażerskie w wieże WTC1 (North) i WTC2 (South) , jak pojawiają się pożary i następnie, jak budynki zamieniając się w pył opadają na ziemię. Dodatkowo zawala się wieżowiec WTC7, w który nic nie trafiło. Poza NYC mamy jeszcze dwa zdarzenia, których skutki są relacjonowane w TV – wlecenie kolejnego samolotu w Pentagon i rozbicie się lotu UA 93 pod Shanksville w Pensylwanii.

Irracjonalność obrazu, ludzka tragedia - to pierwsze wrażenia. Żyjemy w globalnej wiosce, nic się nie da ukryć, wszystko można na żywo obejrzeć.

Pojawiają się też pytania - jak to możliwe, kto to zrobił, jak, dlaczego?

Niedługo się dowiemy, że to Al Kaida i islamscy terroryści. Nawet jakiś dokument potwierdzający personalia terrorysty znaleziono w zgliszczach.
Tak z grubsza wyglądały relacje i interpretacja zdarzeń. Nic w pierwszych godzinach i dniach nie budziło wątpliwości, pierwsze reakcje to szok, współczucie i strach.

Jednak po jakimś czasie pojawiają się pytania i wątpliwości, co do fizyczności przebiegu zdarzenia, spójności relacji i realności zaprezentowanych obrazów. Ponieważ US to wolny (?) kraj, obywatele zaczęli drążyć “temat” indywidualnie, powstały również organizacje skupiające specjalistów różnych zawodów. Przykładowe strony organizacji i grup osób:
1. Architects and Engineers for 9/11 Truth
2. Complete 9/11 Timeline
3. Firefighters for 9/11 Truth
4. Journal of 9/11 Studies
5. Lawyers for 9/11 Truth
6. Patriots Question 9/11
7. Pilots for 9/11 Truth
8. Political Leaders for 9/11 Truth
9. Religious Leaders for 9/11 Truth
10. Scholars for 9/11 Truth & Justice
11. Scientific Panel Investigating Nine-Eleven
12. Veterans for 9/11 Truth
13. 911Truth.org
Zapewne mało kto będzie chciał „studiować” treści zawarte pod tymi linkami, omówię więc kilka ciekawszych opracowań. W sprawie szczegółów proszę jednak sięgnąć do źródeł.

Uderzenie
Na początek taka sekwencja zdjęć. Są to stop klatki z filmu, który na przykład tu (9/11 - zasięg współpracy władz i mediów można zobaczyć:
Fot.1. Leci samolot lot UA 175 w kierunku WTC2 (południowa wieża). Strzałką i jaśniejszym obszarem zaznaczono budynek stojący na dalszym planie.
 
Fot. 2. UA 175 kontynuuje lot w kierunku WTC2, ale coś jest nie tak z lewym skrzydłem. Dlaczego schowało się za budynek stojący dalej niż WTC2?

Fot. 3. UA 175 o 9:03 znika w elewacji WTC2.

Widać, że te kadry są zmontowane nieudolnie i taki lot nie miał miejsca.
Na innych ujęciach ten sam samolot leci zupełnie poziomo i po chwili od uderzenia w budynek pojawia się jego nos po przeciwległej stronie.

Co do znikania samolotów w elewacji wież WTC proponuję taki zestaw rysunków:
 
 
Rys.1. Przekrój zewnętrznych kolumn WTC
 
Prawy rysunek to przekrój kolumny zewnętrznej w dolnej części WTC. Jak widać grubość ścianki to 6,35 cm (2,5”) mniej więcej jak pancerz czołgu Rudy 102. Grubość ścianek zmniejszała się wraz z wysokością i na ostatnich piętrach wynosiła 0,6 cm. Wieżowce posiadały jeszcze rdzeń składający się z wytrzymalszych i grubszych kolumn.

Wieść gminna niesie, że przez takie kolumny, o takich profilach przeniknął w całości samolot Boeing 767-223ER (WTC1 8:46) i Boeing 767–222 (WTC2 9:03) wywołując pożary.
Jest to niemożliwe - kontakt z takimi belkami rozstawionymi co 1 metr skutkowałby odpadnięciem silników, skrzydeł i ogona. Części te opadłyby przed budynkiem a nie wleciały do środka. Popatrzmy jeszcze na takie zdjęcia (dramatyczne):
 
Fot. 4. Kobieta stoi w wyrwie w elewacji WTC1, którą ponoć zrobił samolot lotu UA 11.
 
Fot. 5. Powiększenie powyższego zdjęcia http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/wtc1_woman.html.
 
Przeanalizujmy Fot.4.
Co się stało z paliwem, przecież tam musiało być piekło pożaru i belki oraz wszystko wokół musiało być gorące?  Nic z tego, kobieta jakoś dotarła do otworu i trzyma się jednej z belek. Następna sprawa – elewacja WTC była obłożona aluminiowymi profilami, widać na zdjęciu modułowość tych profili. Otwór jest w „ząbki”, których wielkość odpowiada długości takiego profilu. I jaki wniosek czytelniku z tego obrazka? A taki, że jakby samolot wleciał do budynku to panele powinny być powyginane do środka (przynajmniej cześć). Nie obserwujemy nic takiego, a dlatego gdyż kolumny zostały poprzecinane ładunkami, które eksplodując odrzuciły elewację na zewnątrz.
Aby zamknąć sprawę uderzenia samolotów to polecam zapoznanie się z linkiem #7.
Jedną z wielu spraw jest prędkość, jaką uzyskały samoloty w momencie domniemanego uderzenia. Dla jednego z nich oszacowano 263 m/s to jest ok 940 km/godz. Taka prędkość na tej wysokości jest niemożliwa.
 
Zawalenie WTC1 i WTC2
Przejdźmy do najbardziej spektakularnego zdarzenia, jakim było zawalenie się WTC1 i WTC2. Osobno potraktuję WTC7, które zawaliło się w identyczny sposób.
 
Na początku ustalmy, co oznacz swobodny spadek. Jest to ruch ciała z góry na dół pod wpływem siły grawitacyjnej z początkową prędkością v = 0. Czyli trzymamy cegłę i puszczamy ją z ręki poza krawędź dachu. Czas po którym cegła doleci do ziemi określa wzór:

t = √(2h/g)


(pomijamy opór powietrza, g=9,81m/s2)

Jakbyśmy taką cegłę zrzucili z dachu WTC (h=ok. 400m) to po 9 sekundach zetknęłaby się z ziemią.

Czas zawalenia się wież to 9 -11 sekund.

Pierwsza została „trafiona” WTC1 (północna) o 8:46, kolejna o 9:03, natomiast zawalenie miało miejsce w odwrotnej kolejności. WTC2 rozpadła się o 9:59 a WTC1 o 10:28.
 
Oficjalnie zawalenie wytłumaczono upadkiem stropu osłabionego pożarem na leżący poniżej, co miało wywołać efekt domina. To tłumaczenie jest dobre, ale dla ludzi prostych a nawet jeszcze mniej skomplikowanych.

- nigdy w historii pożar jakiegokolwiek budynku o tak solidnej stalowej konstrukcji nie skończył się kolapsem
- upadek z prędkością swobodną nie jest możliwy dla takiego mechanizmu niszczenia, jak opisano w raporcie
- budynki rozpadły się w pył z całą swoją zawartością (podłogi, wyposażenie biurowe, urządzenia techniczne windy, itd)
- w kraterze (ground zero) obserwowano rozżarzone do białości stalowe elementy
- z krateru po 6 tygodniach wydobywano stalowe elementy o temperaturze powyżej 1000 C.

Zawalenie WTC7

To zdarzenie wymaga szczególnego potraktowania z dwóch powodów, po pierwsze nic poważnego nie uderzyło w budynek (poza odłamkami, które uszkodziły niegroźnie elewację), pożar wewnątrz był niewielki i nie mógł wpłynąć na upadek biurowca (też stalowa konstrukcja).

Drugi powód to poinformowanie o 4:54 pm (ECT) przez dziennikarkę BBC, że WTC 7 się zawalił. Była to niespodziewana informacja zważywszy, że budynek zawalił się 26 minut później, czyli o 5:20 pm (ECT).
 
Fot. 6. Na tle WTC7 dziennikarka mówi: “47 piętrowy budynek Solomon Brothers (WTC7) w pobliżu WTC również się zawalił”. http://whatreallyhappened.com/WRHARTICLES/bbc_wtc7_videos.html
 
Zawalenie WTC7 miało identyczny charakter jak pozostałych wież, rozproszkował się i opadł w ciągu 6,6 sekundy na ziemię. Czas swobodnego spadku dla tej wysokości to 6 sekund.
 
Dokładne informacje na ten temat przedstawiono tu Architects and Engineers for 9/11 Truth , natomiast oficjalnie podano, że pożar mebli biurowych i uszkodzenie elewacji spowodowało kolaps.

Pentagon
W zasadzie wystarczy to zdjęcie:
 
Fot. 7. Trasa przelotu obiektu oraz otwór wylotowy w 6. ścianie. http://skypotrol.net/wp-content/uploads/2011/02/Pentagon_impact-hole.jpg
 
Nie zrobił tego żaden samolot.  Jest to ślad po rakiecie samosterującej. Głowica nie eksplodowała (http://youtu.be/Ypc4ieJO0pg). Jaka to była rakieta to jest do dyskusji.
Oficjalnie miał tych zniszczeń dokonać Boeing 757-223 lot AA 77 o 9:37. Zaprzeczają temu zeznania świadków - inny tor lotu niepokrywający się z kierunkiem uszkodzeń w budynku, jak również nierealne dane z FDR (prędkość i ścieżka schodzenia). Polecam materiał https://www.youtube.com/watch?v=snWlgyt9BYs od 1:14:00.
 
Lot UA 93
Podano że o 10:06 w okolicach Shanksville w Pensylwanii rozbił się Boeing 757–222.
Poniższy rysunek przedstawia ścieżkę zejścia samolotu, która nie koresponduje ze śladami na ziemi.
 
Rys. 2. Położenie szczątków nie zgadza się z kierunkiem lotu. http://pilotsfor911truth.org/UAL93.html.
 
Ponadto świadkowie stwierdzili, że samolot nie leciał z północy (jak twierdzą oficjalne raporty) a z południa. Inni z kolei potwierdzają kierunek zachodni.
Ilość znalezionych szczątków na miejscu „katastrofy” odpowiada ok. 20% jakie powinny powstać po rozbiciu takiego samolotu.
 
Najciekawsze wnioski wyciągnięto z analizy systemu ACARS (Aircraft Communications and Reporting System). Jest to rodzaj telefaksu lotniczego do przekazywania drogą radiową danych z i do samolotu. Odbywa się to za pośrednictwem sieci naziemnych stacji bazowych (szczegóły tu http://www.911woodybox.blogspot.de/2012/10/united-93-received-18-acars-uplinks.html). Analizując logi tego systemu ustalono, że ACARS w UA93 jeszcze 10 minut po oficjalnym czasie katastrofy potwierdzał nawiązanie łączności. Więcej na ten temat pisał i mówił Sławomir Kozak https://www.youtube.com/watch?v=mhd6OpwGws8
 
II. Co faktycznie się stało 11 września 2001 w USA?
Jak zawsze w takich przypadkach łatwiej jest powiedzieć, co się nie stało. Zostało to opisane skrótowo powyżej – samoloty nie wleciały w budynki, budynki WTC1,2,7 nie rozpyliły się z powodu pożaru paliwa lotniczego i uszkodzeń konstrukcji, w Pentagon nie wleciał samolot, a miejsce uważane za upadek lotu UA 93 jest fikcją.
 
11/9 zostaliśmy poddani totalnemu oszustwu.
JAK?
DLACZEGO?
Poniższy tekst będzie oczywiście spekulacją, powstałą na podstawie obserwacji skutków działań, które miały miejsce.
Pytanie DLACZEGO? jest istotniejsze, ponieważ musiały być bardzo ważne powody, dla których uruchomiono olbrzymią maszynę dezinformacji, inscenizacji i technologii, nie licząc się z ofiarami i stratami.
Odpowiedź DLACZEGO? przekracza ramy tego tekstu, zasygnalizuję tylko hasłowo:
- pretekst do zmian w prawie (nie tylko w USA)
- pretekst do kontroli obszarów z surowcami energetycznymi
- zmiana układu sił na scenie światowej
- wprowadzenie terroryzmu, jako straszaka i alibi dla różnych działań militarnych na świecie
- i inne
 
Mam też własne przemyślenia odnośnie 11/9. Wydaje mi się, że na początku był jeden scenariusz, polegający na ataku terrorystycznym za pomocą fikcyjnych samolotów. Skończyłoby się ewakuacją budynków pożarem, który by ugaszono. Nic by się nie zawaliło, ale pretekst do działań opisanych powyżej by powstał.
 
Niestety poszło coś nie tak, tzn. Pentagon został zaatakowany rakietą manewrującą. Głowica tej rakiety nie była uzbrojona – zniszczenia spowodowało paliwo i siła uderzenia. NORAD wiedział o jej wystrzeleniu, lecz było za mało czasu na reakcję. Ten atak nie był przypadkowy i może świadczyć o wewnętrznych problemach w służbach US – krótko mówiąc infiltracji.
 
Administracja nie mogła sobie pozwolić na wypuszczenie do opinii publicznej informacji o ataku rakietowym na centrum US Army, stąd bajeczka o samolocie. Jest to jak najbardziej zrozumiałe.
 
Natomiast odkrycie w ruinach Pentagonu rakiety z głowicą termojądrową (!) musiało doprowadzić decydentów do pytania – a co się stanie, jeżeli ataki na WTC1 i WTC2 miały podobny charakter i istnieje groźba detonacji bomby na wysokości 350m nad NYC? Ile wówczas byłoby ofiar?
 
Taka koncepcja zakłada, że w 9/11 zamieszane były różne grupy i różne centra decyzyjne.
 
Dochodzimy teraz do pytania JAK?

Działań na taką skalę nie organizuje się w tydzień czy miesiąc, muszą być długie przygotowania zarówno od strony technicznej, organizacyjnej, ludzkiej i oprawy medialnej.
 
Nie będę się powtarzał o wirtualnych samolotach, które wklejono w obraz. Jednak zniszczenia budynków nie były wirtualne. Prawdopodobnie zainstalowano pomiędzy aluminiową elewacją i kolumnami ładunki tnące (termit, c4, czy innego diabła). Jest wiele zdjęć, na których widać jak stopiony metal spływa po ścianach. Temperatura płonącego paliwa lotniczego to max 400-500 C, stal topi się powyżej 1500 C. Dodatkowo zdetonowano na „zaatakowanych” piętrach odpowiednie materiały wybuchowe.
 
Fot. 8. Roztopiona stal (nie aluminium) https://encrypted-tbn2.gstatic.com/images?q=tbn:ANd9GcQK-pEKVb5KAH8ZoN0H0dC3aehmzcGXkCBQtxlFJg1A77Ru0HRx_A
 
OK, ale co z zawaleniem się budynków? By to zrozumieć odwołam się do wywiadu:
Film ma ponad 4 godziny, ale wciąga. Polecam fragment od 1:26:00. Dimitri Khalezov wyjaśnia jak zostały wyburzone WTC1,2,7.
 
W paru słowach jak to zrobiono. Przepisy budowlane w US wymagały od konstruktorów wieżowców zapewnienia możliwości kontrolowanego wyburzenia budynków w przyszłości. Na etapie stawiania wieżowców (wymienionych powyżej) i np. Sears Tower w Chicago wykonano głęboko pod fundamentami komory na ładunki wybuchowe. By zburzyć takiego kolosa musiał być to ładunek o sile ok. 150 KTon, czyli ładunek termojądrowy. Co do szczegółów i wątpliwości (hałas, skażenie, lokalność działania) to proszę udać się do fragmentu linkowanej strony, gdzie jest to wyjaśnione. Nie ze wszystkim co mówi Khalezow w wywiadzie się zgadzam, ale akurat fragmenty o wyburzaniu są wiarygodne.
 
Poza tym patrząc na zdjęcia i filmy z zawalenia się budynków nie ma innego mechanizmu by sproszkować w 12 sekund 400m wieżowiec.
 
Polecam w google wpisać frazę melting metal wtc, następnie wybrać grafika i pooglądać zdjęcia a następnie odpowiedzieć sobie na pytanie – dlaczego w fundamentach przez długie tygodnie utrzymywała się tak wysoka temperatura, że stal świeciła na pomarańczowo? I nie był to termit, który szybko (10-15 minut) wypala się i stygnie.
 
Fot. 9. Po oczyszczeniu „ground zero” znaleziono poniżej fundamentów wnękę ze stopionym granitem http://i55.tinypic.com/2j1k8wi.jpg
 
 
Wróćmy do wątku Pentagonu i że coś poszło nie tak. Jedna z teorii, do której mi najbliżej, zakłada, że to władze US zadecydowały o zburzeniu wieżowców w obawie przed potencjalną eksplozją, czegoś co mogło znaleźć się w WTC1 lub 2.
 
A co z WTC7?
W tym biurowcu miały siedzibę:
United States Secret Service
I zapewne to był główny powód dla którego trzeba było się pozbyć tych biur i dokumentacji. Nikt nie zginął w wyniku zawalenia WTC7.
Być może odpalenie ładunków pod WTC1 i 2 miało związek z WTC7.
 
Można by powiedzieć, że w wyniku nieporozumień w rodzinie gangsterów musieli sami odstrzelić sobie mały palec.
 
III. Refleksje końcowe
Postronny obserwator rzeczywistości a w szczególności sceny politycznej nie ma szans na dowiedzenia się „jak było naprawdę”. Można tylko obserwować skutki pewnych posunięć i na ich podstawie odtwarzać przebieg zdarzeń i ewentualne motywy.
 
Władze rzeczywiste (nie tylko w US) dawkują prawdę dla każdego kręgu wtajemniczonych. Na przykładzie 9/11 widać jak to działa. Ogół ma się zadowolić oficjalnym raportem. Osoby tworzące ten raport dostępują głębszej wiedzy (nie koniecznie prawdziwej), np. informuje się ich – „wicie, rozumicie to nie paliwo spowodowało kolaps tylko termit”. Bardziej zaufanych informuje się – „to nie żaden termit tylko walizkowe bomby nuklearne terroryści podłożyli”.
 
Jak było naprawdę to wie niewiele osób.
Po części władza musi tak działać, by zapanować nad dużą populacją, którą ma kontrolować. Jest tylko pytanie, czemu służą takie działania?
 
I na koniec nieodparcie nasuwają mi się skojarzenia z 10/04, ze Smoleńskiem. Jest podobnie, co do mistyfikacji i dawkowania prawdy.
Raport Millera ma zadowolić większość, dla bardziej zbuntowanych mamy raport Zespołu Parlamentarnego Antoniego Macierewicza. Z tym, że ani jeden ani drugi nie wyjaśnia co tam się stało..
 
Osobnym zagadnieniem są media, dziennikarze. Jest to specyficznie dobrana grupa, bez której nie byłyby możliwe takie „numery” jak 9/11 czy 10/04. Nie mówię oczywiście o dziennikarzach lokalnych pokazujących sprawy na poziomie gminy czy zajmujących się drobnicą. Chodzi o media opiniotwórcze, powiązane z władzą i dużym kapitałem.
 
Podejrzewam, że są to ludzie „hodowani” w szkołach do łgania bez zmrużenia oka, a przynajmniej do ograniczania swoich dociekań do ściśle wyznaczonych ram.
 
Media nie są żadną czwartą władzą, media to pała w rękach władców, z tym, że pała oczywiście przybiera formę uśmiechniętej pochanki, czy zatroskanego durczoka.
 
Co można w tej sytuacji?
Dużo - czytać, uczyć się, mieć przyjaciół, cieszyć się słońcem, nie ufać pozorom, kształcić dzieci i pokazywać im (adekwatnie do wieku) jak widzieć to, co jest schowane, jak odróżniać pozór od prawdy.
 
No i mieć dostęp do INTERNETU.
Jak prąd wyłączą lub zablokują to zostaną nam przyjaciele i dzieci.
piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka