piko piko
164
BLOG

Listy 44-45 cd.

piko piko Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 0

Kolejny zestaw korespondencji mojej mamy z jej ojcem z obozu w Zeithain (Stalag IV-B), gdzie trafiła po Powstaniu Warszawskim. Miała wówczas 20 lat.
Daty ze stempla pocztowego.

14.12.44
Kochany Tatusiu!
Nareszcie mogę pisać do Was na swoje nazwisko. Dotychczas nie miałam numeru i dlatego pisałam zamiast koleżanki. Czuję się coraz lepiej. U nas jeszcze zupełnie ciepło, tak jak u nas we wrześniu. Za wami tęsknię. Co robi Tolek z Krysią? Jeżeli się będzie kto pytał o mnie to napiszcie mi o tym. Mogę pisać do wszystkich, a znam tylko Wasz adres. Czy Halinka Małyszko pozostaje jeszcze w Krasocinie? W pierwszych dniach powstania widziałam pana Małyszkę. Był zdrów i cały w doskonałym humorze. Przywitał się ze mną b. serdecznie. Cieszył się, że pani Małyszko z Halinką są daleka od Warszawy. Potem przeszliśmy z Woli na Starówkę i już nie spotkałam się z nimi.
Dom jest spalony, co się stało z mieszkańcami nie wiem. Prawdopodobnie są pod Warszawą. Przesyłam nalepkę na paczkę. Tatuśku prześlij mi jak najprędzej co tylko możesz z żywności. Krysia i mamusia będą wiedziały co mi potrzeba.
Bardzo Was przepraszam za tyle kłopotów i zmartwień.
Wasza Lutka.

27.12.44
Kochana córko! Pisałaś że możesz często pisać, a jednak 2 tygodnie nie pisałaś. Pierwsze dwa listy po tygodniu, jeden po drugim, a ten trzeci po 2 tygodniach. Pisz częściej.
Z niecierpliwością oczekujemy listu czyś już zdrowa i czy już otrzymałaś obie paczki. Wieczorem otrzymaliśmy awizację, a rano paczki już były we Włoszczowie. Czekamy na awizację na trzecią paczkę.
Wigilię mieliśmy obfitą w jedzenie, tylko ciebie brakowało, wszyscy z przykrością wspominali o tobie i myślimy, że na skutek przeżytej choroby może byś dostała zwolnienie lub urlop. Matka wyjątkowo ciągle i bez przerwy się bardzo martwi o ciebie i twoje zdrowie i pragnie przed śmiercią choć jeszcze raz cię widzieć. Od czasu rozstania się z Tobą w Warszawie pół zdrowia straciła. 28 XII 44 mieliśmy obchodzić 25 rocznicę ślubu, ale że ciebie nie ma to odkładamy tę uroczystość do twojego przyjazdu.
(...)

6.1.45
Kochany Tatusiu! Dziś tj. 26.12.44 dostałam dopiero wasz pierwszy list, strasznie ucieszyłam się. Nareszcie odezwaliście się. U nas w wigilię było bardzo wesoło, przyszli koledzy, śpiewaliśmy kolędy, mieliśmy choinkę. W pierwszym dniu Świąt poszłam z kolegami ze swego batalionu do naszego porucznika z wizytą i życzeniami. Dzieliliśmy się nawet opłatkiem z Polski.
Nasz barak jest najciężej chorych, ale nastrój jest najlepszy. Po innych barakach nie obyło się bez płaczu i histerii. U nas zaś złote humory, stale jesteśmy rozśpiewani.
Na Święta każda z nas dostała angielską paczkę i część amerykańskiej. Są w niej czekolada, rozmaite konserwy, dżemy, owoce suszone, tak że Święta można było sobie nieźle ułożyć. Były to dopiero pierwsze paczki Czerwonego Krzyża. Teraz prawdopodobnie będziemy otrzymywać je raz na miesiąc. Ale mimo wszystko paczka z domu zastępuje ze dwie angielskie.
U nas już jest zimno. Ale ja nie potrzebuję nic z ubrania, mam wszystkiego dosyć. Zresztą jak mi co będzie potrzeba to dadzą mi koledzy. Jesteśmy z nimi tak zżyci jak rodzina. Ale mimo wszystko tęsknię do Was. Jestem już zupełnie zdrowa i oprócz blizn nie mam żadnych pozostałości po zranieniu.
Cd. w następnym liście.


/zamieszczonym w poprzedniej notce/
 

 

 

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura