piko piko
361
BLOG

Ważna notka @wawela i 1 (słownie: jeden) "komentarz"

piko piko Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Zaraz odejdzie w niebyt notka @wawela, notka w której skrótowo została przedstawiona istota działania Salonu24 i skutki jakie te działania przyniosły i przyniosą.

http://wawel.salon24.pl/746072,salon24-umarl-narodzila-sie-salonetka

Wawel zrobił krótki "audyt" firmy S24 z którego wnioskami trudno się nie zgodzić.

Ja bym poruszył aspekt związany z działaniem opiniotwórczym internetu i krótko zastanowił się co z tego wynika.

Tradycyjne media tracą swoją rolę na rzecz sieci, jest to tendencja rosnąca i raczej nie da się zmienić jej kierunku. Nie będę rozwijał dlaczego tak jest, natomiast pociąga to za sobą konsekwencje w postaci potrzeby kontrolowania i narzucania przekazu. Nie może tak być, że świadomość dużych grup może być kształtowana w sposób swobodny, niezaplanowany, spontaniczny, poza "żelazną ręka" redaktora naczelnego czy innego nadawcy.  W każdym kraju istnieje coś takiego jak mainstream, czyli mieszanka powiązań polityczno-biznesowo-medialnych. W Polsce, która dalej balansuje na grubej kresce, media głównonurtowe to nie żadna 4 władza tylko ekspozytury różnych agentur w większości na usługach obcych. I stąd obecność na platformach blogowych trolli o różnym pochodzeniu i zadaniach. Głupi troll to mały problem, przekona bardziej głupich od siebie a innym tylko zamula dyskusję z czym można sobie łatwo poradzić. Problemem jest przekaz, który w 90% jest prawdziwy a w 10% ma za zadanie wsączenie "jadu".

Salon24 który znam od 2010, a zacząłem pisać od 2012, był pewną hybrydą na rynku wymiany i kształtowania opinii. Był zarówno polem ataku trolli różnej maści, jak również enklawą ciekawych dyskusji, wymiany myśli, uzasadnioną krytyka rzeczywistości. Miał siłę tworzenia więzów nieformalnych pomiędzy pozornie nieznanymi sobie osobami. W moim przypadku skutkowało to poznaniem w realu wielu wspaniałych i ciekawych ludzi. Nie widzę w tym jakiejś szczególnej roli właścicieli Salonu24, po prostu samo się kręciło, ucierało, bo za bardzo nie przeszkadzali.

Myślę, że jego obecna likwidacja w dotychczasowej formie ma głębsze podłoże niż tylko sprawy finansów, błędów w prowadzeniu firmy. Moje przypuszczenia wynikają z obserwacji owoców (a w zasadzie zgniłków) jakie pojawiają się w wyniku konkretnych działań.

Jak sam Szef powiedział - od FB za dostarczenie "mięsa armatniego" żadnej kasy nie dostaje. Projekt który obserwujemy na pewno sporo kosztował (koszty osobowe, projektowe, techniczne, administracyjne, ...). Jakoś nie bardzo wierzę, że FB za friko obsługuje ruch komentarzy i udostępnia swoją strukturę informatyczną, ale może to wszystko w barterze?

Właśnie chyba idzie o ten "barter", czyli likwidacja miejsca wymiany wolnej myśli, opinii i zwykłych ludzkich pogaduszek.

piko
O mnie piko

Jaki jestem? Normalny - tak sądzę.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości